Tuesday, July 29, 2014

Kosmetyki MARION - wakacyjna recenzja zbiorcza


Witajcie,
ostatnie dni nie sprzyjają mi w pisaniu, sprzyjają za to czytaniu, pochłaniam jedną książkę za drugą i moje myśli cały czas zajęte są losami bohaterek książek Emily Giffin. Dwa tygodnie temu dostałam paczuszkę od firmy Marion i od tego czasu intensywnie testuję ich kosmetyki. Jak wszystkie wiemy jest to dość popularna firma i pewnie każda z Was nie raz natknęła się na ich produkty w drogeriach. Trzeba przyznać, że kosmetyki Marion są zarówno ogólnodostępne, jak i dość tanie.


Produkt, który odrazu podbił moje serce to "Jedwab w Sprayu" z serii Hydro Silk, mający za zadanie nadać naszym włosom ultra nawilżenie i jedwabisty połysk bez spłukiwania. Teraz, kiedy moje włosy są dość mocno wypłowiałe i rozjaśnione od słońca, połysk, które nadaje produkt sprawdza się po prostu idealnie. To co podoba mi się w tym produkcie bardziej od tradycyjnych kosmetyków do włosów na bazie jedwabiu to to, że absolutnie nie obciąża włosów, podczas gdy z jedwabiem w płynie bardzo łatwo przesadzić, czego nie da się tak po prostu wyczesać, bo efekt jest jeszcze gorszy i jedyny ratunek to ponowne mycie włosów.
Cena: 7,50zł / 130ml.
Czy kupię ponownie? Tak!


Kolejny produkt to Bibułki matujące MAT EXPRESS mająca za zadanie usunąć z naszej twarze niechciany połysk nie niszcząc przy tym naszego makijażu. Bibułki matujące to coś czego używam często i mam porównanie z innymi droższymi firmami, jednak produkt Marion w niczym nie odbiega od ich jakości, a cena to jedynie 12zł za 100szt! Taniej nigdzie nie widziałam. Dodatkowym plusem, czego nie zauważyłam w żadnych innych bibułkach jest malutkich klejący plasterek ułatwiający wyciąganie pojedynczych sztuk z pudełka, fajne rozwiązanie :-) Polecam!
Czy kupię ponownie? Tak.



Kolejny produkt, który znalazł się na drugim miejscu zaraz po Jedwabiu w sprayu to Hydrożelowe Płatki pod oczy z Kolagenem, Kwasem Hialuronowym i Ekstraktem z ogórka. Ten produkt ma za zadanie wygładzić, nawilżyć i rozjaśnić skórę wokół oczu. Do tej pory nie natrafiłam na żadną maseczkę dedykowaną pod oczy, która tak ładnie spłycałaby zmarszczki mimiczne pod i wokół oczu. Dodatkowo ich rozmiar jest spory na tyle by zakryć nie tylko cienie pod oczami ale zarówno nakryć niewielki obszar na skroniach na których najczęściej pojawiają się pajączki. Polecam ten produkt nie tylko kobietom o cerze dojrzałej, lecz również młodszym dziewczynom w celu profilaktyki, zwłaszcza jeśli tak jak ja lubicie codziennie nosić na sobie makijaż. Płatki zupełnie przywierają i dopasowują się do rzeźby twarzy, powodują delikatnie chłodzenie i orzeźwienie, niczym po kompresie z świeżych ogórków.
Cena: 3,50zł / szt.
Czy kupię ponownie? Już to zrobiłam ;-)



Chusteczka samoopolająca z ekstraktem z orzecha włoskiego to coś na co sama nigdy bym się nie zdecydowała. Tymbardziej teraz, kiedy jak na siebie jestem dość opalona, aczkolwiek mój problem polega na tym, że przy mojej karnacji bardzo ciężko mi się opalić, a jeśli już do tego dojdzie to baardzo szybko ta opalenizna schodzi. Spodziewałam się, że chusteczka będzie nasączona brązowym, ociekającym płynem, lecz ku mojemu zaskoczenie chusteczka przypomina taką zwyczajną, nawilżającą. wydawało mi się, że efekt nie jest jakiś zatrważający, jednak osoby, które mnie później widziały uświadomiły mi, że moja buzia i szyja są dość mocno opalone, a wszyscy wiedzą, że jestem fanką kremów z filtrem do twarzy ;-) I co również mnie zdziwiło - faktycznie NIE POZOSTAWIA SMUG. Oczywiście jeśli nie pokryjemy jakiegoś skrawka twarzy płynem, ciężko, żeby miejsce to zostało przyciemnione, nie jest to jednak bardzo widoczna różnica i właściwie chyba tylko ja byłam jej świadoma.
Cena: 1,70zł /szt.!!!
Czy kupię ponownie? Narazie nie potrzebuję, ale chyba warto mieć kilka sztuk w domowej kosmetyczce na awaryjne wyjście... ;-)


Ostatni z kosmetyków, który dostałam to saszetka Kuracji Proteinowej Repair Complex do włosów zniszczonych i przesuszonych. Cóż, moje włosy przesuszone to raczej nie są, ale może faktycznie przydałoby się wybrać już na podcięcie końcówek. Do produktu dostajemy w zestawie czepek, co jest dużym plusem, jesli jeszcze nie macie takiego w domu. KAŻDA kuracja zadziała lepiej, jeśli maseczkę zostawimy na włosach pod czepkiem i ręcznikiem. Poza tym bardzo podoba mi się, że przy takim zamknięciu naprawdę jesteśmy w stanie rozłożyć maseczkę na kilka kuracji, a nie tak jak to często jest na innych saszetkach, gdzie producent zapewnia, że opakowanie starczy na kilka zabiegów, przy czym nie ma jak go zamknąć i cały czaś ma kontakt z powietrzem ;-) W tym przypadku produktu powinno wystarczyć nam na 2/3 aplikacje - hmm, jeśli mamy króciutkie włosy to pewnie tak, przy mojej długości wystarczyło na ok. półtorej.
Pomimo to włosy były widocznie nawilżone i łatwiejsze do rozczesania. Miałam również wrażenie, że są jakby delikatnie jaśniejsze niż zwykle...
Cena: 3zł/20ml.
Czy kupię ponownie? Być może kiedyś sprawdzę innę kuracje z tej serii...

A jak to wygląda u Was? Znacie, używacie produktów marki Marion? Ja zawsze lubiłam ich produkty, a dzięki tej paczuszce jedynie utwierdziłam się w swojej opinii na ich temat i mam zamiar kontynuować testowanie kosmetyków, których zwykłam nie kupowałam, po tych wszystkich pozytywnych niespodziankach :-)

5 comments:

  1. Właśnie szukałam jakiejś nowej odżywki/serum do włosów. Może się skuszę na ten jedwab i maskę? W rossmanie pewnie też można dostać, skoro mówisz, że dostępne w drogeriach :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kuracji proteinowej niestety nie ma, w dwóch naturach patrzyłam. a ten produkt najbardziej mnie ciekawi :<

      Delete
  2. Ja chyba skuszę się na tę kurację proteinową ;) moje włosy już dość długo nie dostały porządnej porcji proteinek ;)

    ReplyDelete
  3. bibułek matujących nigdy za wiele

    ReplyDelete
  4. Dostałam od nich ten sam zestaw, ale póki co nie używałam nic poza jedwabiem w sprayu :)

    ReplyDelete