Ostatnio na lekcję makijażu wieczorowego przyszła do mnie wizażystka Karolina z Warszawy. Jak sama stwierdziła jej największy problem to makijaże ślubne i wieczorowe ponieważ boi się makijaży które są wyraziste, ciemne, makijaże z kreską, błyskiem etc. Miałyśmy co prawda pracować nad makijażem ślubnym i wieczorowym, jednak gdy kursantka powiedziała mi jaki ma problem z mocniejszymi makijażami ten pierwszy też postanowiłam zrobić nieco mocniejszy.
Zawsze podczas lekcji makijażu jedną stronę wykonuję ja, kursantka ma zaś za zadanie odtworzyć drugą stronę krok po kroku.
Nasza urocza modelka przed metamorfozą. Cieszę się gdy moje uczennice przyprowadzają na lekcje modelki które nie mają idealnych i proporcjonalnych twarzy ponieważ w późniejszej pracy też rzadko kiedy zdarzają się klientki o idealnych twarzach, którym pasuje każdy rodzaj makijażu. W tym przypadku elementem utrudniającym była opadająca powieka oraz wyskubane brwi, więc skupiłyśmy się na odpowiednim zamaskowaniu obu elementów.
Zaproponowałam mojej kursantce matowy makijaż z fioletową dolną powieką i gęsto klejonymi kępkami rzęs."Wyczyściłyśmy" skórę i poprawiłyśmy brwi dzięki czemu twarz nabrała wyrazu.
Kursantka pięknie poradziła sobie z pierwszym zadaniem - prawda, że nie widać różnicy między stronami? :-)
Przy drugim makijażu również postawiłyśmy na ciemne oko ponieważ to z tym Karolina miała większy problem. W tym makijażu zależało mi na tym, by oswoiła nieco sypkie pigmenty (w tym przypadku Inglot oraz Glazel) oraz nauczyła się blendowania cieni nieco szerzej niż tylko w obrębie rzęs. Czy tylko mi modelka w tym makijażu przypomina Evę Longorię?
W tym makijażu w ramach ćwiczenia praktycznego przykleiłam dla mojej kursantki również rzęsy na dolną powiekę - ponieważ o ile ten trick rzadko kiedy przydaje się przy makijażu wieczorowym, to dość często wykorzystywany jest podczas sesji zdjęciowych.
Mimo, że moja uczennica nadal boi się nieco szerzej wyciągać cienie, to uważam, że i z tym makijażem poradziła sobie świetnie i jeśli ktoś by tego nie wiedział, to miałby pewność, że obie połowy twarzy malowała ta sama osoba.
Co myślicie o takiej metamorfozie, na który makijaż same byście się zdecydowały?
No comments:
Post a Comment