Hej,
kto mnie choć trochę zna, wie, że mam bzika na punkcie herbatek ziołowych i generalnie naturalnych napojów w mojej codziennej diecie, i właściwie bardziej z uwagi na zdrowie, niż na urodę, jednak jedno z drugim się ściśle łączy :) To czego piję najwięcej, to oczywiście woda niegazowana, której wypijam ok. 1,5 - 2l dziennie w dni niećwiczące, w dni ćwiczące ok 0,5 / 1l więcej. Drugie w kolejności na pewno powinnam wymienić herbaty ziołowe - właściwie bardzo rzadko piję herbaty smakowe, ponieważ w większości mają one już sztuczne słodziki lub wzmacniacze smaku.
Najwięcej piję herbat sypanych, z których robię sobie napary pod przykryciem ok 4/5 minut. Większość herbatek zakupuję w sklepie BeneFit na Nowodworach, koszt jednej herbatki to ok 4 - 7zł (ale takie za 20zł też oczywiście znajdziecie, zależy, czego potrzebujecie - ja wolę mieć dużo fajnych ziółek, ale tańszych). W większości są to herbatki i kompozycje naparów marki Dary Natury.
Napary, które piję najczęściej to napar z:
- Kory dębu - wspomaga działanie jelit, jest świetna na biegunki, zatrucia pokarmowe, zapobiega odwodnieniu, stanom zapalnym. Stosowana zewnętrznie (w postaci kąpieli lub okładu) pomaga leczyć stany zapalne skóry czy nadmierną potliwość. Jest to również dobry sposób na wzmocnienie i przyciemnienie włosów.
- Siemię lniane - jest to najbardziej popularny i prosty sposób na poprawienie stanu zdrowia i urody. Zdania są podzielone na temat tego jak powinno się pić napój z siemienia lnianego, ja głównie ze względu na lepszą konsystencję nasionka blenderuję kiedy dodaję je do musli lub do shake'a. Nasionka w całości lubię jeść jako przekąskę, po prostu palcem. Wrząca woda zabija wiele witamin zawartych w nasionach, w związku czym ja zalewam ziarna wodą o temperaturze 80 stopni, po czym odstawiam je do wystygnięcia pod przykrywką, gdy są zimne wkładam je do lodówki na kilka godzin. Po tym czasie napój staje się żelową zawiesiną, a nasiona są otoczone naturalną "galaretką". Im dłużej będziemy trzymać nasionka pod przykryciem tym lepiej. Nie jest to najsmaczniejsze jednak ma świetny wpływ na cerę, piłam taką zawiesinę również gdy zatrułam się nieświeżą szynką i ukoiło to mój obolały żołądek. Znacznie lepiej dla wartości odżywczych i taniej jest wybierać nasionka w całość i mielić je samodzielnie przed spożyciem. Nasiona lnu są ogromnym sprzymierzeńcem osób próbujących zrzucić zbędne kilogramy, świetnie działa na przeczyszczenie organizmu, nawilża gardło, jest polecane dla osób pracujących głosem. Jednym z najbardziej znanych efektów picia "kiślu" z siemienia lnianego jest znaczne przyśpieszenie wzrostu włosów.
- Owoce jałowca - napar z rozgniecionych nasion jałowca ma zbawienny wpływ dla nas kobiet zwłaszcza w trakcie miesiączku lub jej braku. Jałowiec ma działanie wyraźnie krwiotwórcze, dlatego warto pić taki napar podczas wyraźnej utraty krwi, przy otarciach, ponadto sprawdzi się na uczucie pełności, zgagę czy braki odporności w zimie.
- Napar wspomagający odchudzanie na bazie kłącza perzu, kompozycha firmy Dary Natury - roślina ta świetnie wspomaga przemianę materii oraz stany zapalne skóry. Ponadto mieszanka zawiera spore ilości liści brzozy, poziomek, liści pokrzywy, jeżyn (w tym m.in. kwiat i owoc bzu czarnego, owoce jałowca oraz jarzębina).
- Ziarno Ostropestu Plamistego - nad tym naparem nie ma się co rozwodzić, ziarna te mają zbawienny wpływ na wątrobę, idealnie nadają się przed piciem alkoholu lub na kaca dzień po - sylimaryna wewnątrz ziaren chroni wątrobę przed toksynami, w tym właśnie etanolem, przyśpiesza procesy regeneracji narządu. Roślina ostropestu plamistego jest bazą dla wielu leków odtruwających.
- Nasiona Wiesiołka - nasionka te można stosować nie tylko w formie naparu, równie dobrze nadają się do musli, jogurtu czy nawet sosów. Wiesiołek nasycony kwasami tłuszczowymi, witaminami i minerałami ma zbawienny wpływ na naszą skórę, przemianę materii, a więc kolejny produkt przyjazny osobom próbujących zrzucić wagę. Napar z wiesiołka będzie idealnym tonikiem do skóry z trądzikiem atopowym.
- Płatki nagietka - środek wspomagający i profilaktyczny przy niedomaganiach wątroby czy zaburzeniach miesiączkowania. Suszone płatki nagietka ślicznie wyglądają w herbacie więc zawsze chętnie wrzucam je gościom do filiżanki, poza tym kupiłam tą herbatkę głównie pod kątm toniku na zaczerwienienia, ponieważ płatki nagietka świetnie sprawdzają się w tej roli.
Równie istotne w diecie każdej z nas są oleje - ja w mojej diecie chcąc nie chcąc mam tran islandzki oraz olej lniany. O tym drugim już sporo napisałam, chętnie dodaję go do sałatek lub piję pół łyżeczki na przeczyszczenie, gdy przesadzę z jedzeniem. Tran islandzki piję z powodu mojej niedoczynności tarczycy, ale tran jest wskazany dla każdego w celu uzupełnienia niedoborów witamin (zwłaszcza A i D) i kwasów Omega.
Jak widzicie na zdjęciach jest jeszcze kilka innych produktów, o których nie wspomniałam do tej pory.
Ze względu na dostępność ostatnio bardzo często piję szejki z truskawek i wody lub mleka. Do śniadania lub kolacji w chłodne dni lubię wypić kubek pełnowartościowego kakao z łyżką miodu na wzmocnienie, nic mi tak nie daje kopa na cały dzień. W ciągu upałów takich jakie mamy teraz, do wody wrzucam liście mięty, wkrapiam do niej parę łyżek soku z cytryny. Liście mięty również idealnie nadają się na herbatkę na oczyszczenie dróg oddechowym - jej intensywny aromat orzeźwi i odetka zatkane zatoki - takiego aromatu nie jesteśmy w stanie uzyskać z herbatki z torebce, a takie też piję, najczęściej jest to jednak melisa na noc, pokrzywa czy skrzyp na włosy. Całe szczęście nie przepadam za napojami gazowanymi, jednak gdy mam ochotę na jakiś słodki napój, np. do słonego obiadu do wody dolewam sobie wytłuczony na działce sok z aronii, czarnego bzu lub sosny :-)
Oto moje napojowe rytuały - jakie są wasze? Ja uwielbiam mój zbiór herbatek i zawsze relaksuję się pijąc jedną z nich :-)
Zapraszam na
Ciekawe jest to co napisałaś o tranie. Nie wiem czy islandzki jest jakiś specyficzny, ale mi lekarz raczej odradzał branie tranu przy tabletkach na niedoczynność tarczycy.
ReplyDeleteCo do herbatek.. mam trochę inne ich wyobrażenie ;) jak mówię 'herbatka' myślę nie o naparach tylko o herbatach baiłych, zielonych, żółtych w różnych wariacjach. Sama mam sporą kolekcję herbat,ale właśnie takich (posiadających oczywiście również mnóstwo właściwości :)) dlatego smakowe herbaty (jak to nazwalaś) nie kojarzą mi się z czymś chemicznym, bo nigdy ich nie piję z torebek - piję mieszanki herbat z owocami, prażonym ryżem itd. a kupuję je zwyczajnie w herbaciarniach. mam pewność, że nie ma tam chemii.
Naparów jako takich nigdy nie próbowałam, a jeśli próbowałam to zawsze były niedobre i nie potrafiłam się zmusić :D podziwiam zatem, że Ci to smakuje ;)
zmień lekarza,nawet się nie oglądaj !
ReplyDeleteLece jutro po siemię lniane mam włosy w strasznym stanie i zbędne kilogramy :D
ReplyDeleteHaha widzisz, jak trafiłam w zapotrzebowanie :))
DeleteSUPER!!! MUSZE SIĘ ZAOPATRZYĆ!
ReplyDeletepozdrawiam,
Ola
Bardzo lubię pić ziółka. Smakuje mi z nagietka ;)
ReplyDeletezapraszam do siebie http://qllever.blogspot.com/